Bez smartfona dziś większość młodych ludzi nie wyobraża sobie życia. Wiele osób też wyraża swój podziw dla smartwatchy czy fitbandów. Nowy komputer, doskonały telewizor do grania na konsoli, lepsza drukarka, dron, hulajnoga elektryczna: chcemy mieć wszystkie najnowsze gadżety, a kończymy z kupą niepotrzebnego elektrozłomu. Pole do oszczędzania jest więc spore.
Nie dla ciekawości
Ciekawość jest naprawdę potężnym motorem do działania. Problem polega na tym, że jeśli jej zaspokojenie ma kosztować kilkaset złotych, to może to stanowić dla budżetu ciężar nie do udźwignięcia. Chcesz się przekonać, jak się jeździ na hulajnodze elektrycznej? Wypożycz ją, nawet jeśli musisz w tym celu podjechać do sąsiedniego miasta. Chcesz kupić sobie nowego iPhone’a? Zanim postanowisz zaspokoić ciekawość za własne pieniądze, przejrzyj sobie opinie innych, testy, może poproś kogoś, kogo znasz, żeby pożyczył ci na parę dni któryś ze starszych modeli. Zaspokajanie ciekawości daje olbrzymią frajdę, ale w przypadku sprzętu elektronicznego jest bardzo kosztowne i zwykle kończy się na „w sumie to nic takiego”, więc lepiej poszukać alternatywnych sposobów.
Nie kupuj rzeczy zbędnych
Biegasz dwa razy w tygodniu po pół godziny? Do tego wystarcza zwykły stoper. Nie potrzebujesz nawet aplikacji w telefonie, a co dopiero nowego Fenixa za parę tysięcy. Sprzęt nie pobiegnie za ciebie, a jeśli wytrwasz w swoim sportowym postanowieniu i dojdziesz do poziomu, na którym sekundy zaczną mieć znaczenie, to może wtedy warto będzie wrócić do tematu, choć to też nic pewnego. Na pewno za to nie warto rzucać się na fit bandy i smartwatche, które tylko co godzinę dadzą ci znać, że siedzisz. Tyle, to chyba wiesz bez pomocy z zewnątrz, prawda? Zanim podejmiesz decyzję zakupową, odczekaj parę tygodni. Może ci przejdzie. Każdy z nas ma listę gadżetów, które w sumie chciałby mieć, ale do niczego nie są potrzebne. Po co więc wydawać na nie pieniądze?
Kiedy kupujesz, nie żałuj
Wielu zakupów elektronicznych gadżetów można sobie odmówić, ale powiedzmy sobie szczerze – jeśli cały czas korzystasz z telefonu, który kilka lat temu, kiedy go kupowałeś, był jednym z tańszych modeli, to dziś na pewno czujesz, że ma on poważne wady. To normalne – do niedawna smartfony starzały się błyskawicznie, ale dziś nikt nie oferuje niczego, za co warto dopłacać i tak będzie przez jakieś dziesięć lat. Jeśli więc teraz kupisz najlepszy sprzęt, na jaki będzie cię stać, to przez tę dekadę będziesz miał święty spokój: nie trzeba będzie już niczego wymieniać. Zawsze, kiedy przymierzasz się do zakupu elektroniki użytkowej, celuj w najlepszy sprzęt dostępny w twoim budżecie. Oczywiście trzeba w tym miejscu rozważyć, co w tym konkretnym przypadku oznacza „najlepszy”: najszybszy, z najlepszym aparatem, wodoodporny czy jeszcze coś innego, jednak kiedy już to ustalisz, po prostu wykorzystaj budżet. Jeśli będziesz na siłę szukać oszczędności i kupisz jakąś chińską tandetę (zamiast czegoś równie chińskiego, ale za to lepszego), to za rok okaże się, że problem wrócił jak bumerang i w perspektywie kilku lat wydasz zdecydowanie więcej pieniędzy – to zupełnie bez sensu. Pamiętaj też, że większość elektroniki wciąż daje się naprawić, tylko po prostu serwisów jest mniej. Jeśli byłeś zadowolony z jakiegoś sprzętu, spróbuj go naprawić. Nawet jeśli będzie to kosztowało sporo, to pewnie i tak znacznie mniej niż zakup nowego urządzenia.